Adres:
Jagiellońska 54
03-463 Warszawa
Powyższa debata odbyła się w gronie niesamowicie dzielnych Kobiet.
Przedstawicielki: Erytrei- Senait Cieplińska, Sudanu- Sulafa Ismail, i Bośni- Emina Ragipović, mieszkające w Polsce opowiedziały, jak się w niej czują, z jaką reakcją najczęściej się spotykają, czym się zajmują, a także wsparły nas informacjami o swojej kulturze i krajach z których pochodzą.
Wiele obaw Polaków przed muzułmanami rośnie z niewiedzy religijnej i kulturowej.
Trzy piękne, niezwykle mądre Kobiety zaprezentowały trzy oblicza religii muzułmańskiej.
Senait Cieplińska, prezeska Fundacji na rzecz Afryki Wschodniej ADULIS;
Sulafa Ismail, prezeska Fundacji Centrum Iqraa;
Emina Ragipović, prezeska Fundacji Kultury Bez Granic.
Żadna z nich nie jest bita, zdetronizowana przez męża czy pozbawiona możliwości kształcenia.
One żyją i mieszkają w Polsce od wielu lat. Każda z nich reprezentuje własną organizację pozarządową.
Opowiedziały nam ciekawostki o konieczności i braku noszenia chusty, sposobie jej wiązania oraz rozwiały powszechnie uważany pogląd o pozycji Kobiety muzułmańskiej w związku.
Noszenie chusty jest uzależnione od interpretacji Koranu. Ponadto pełni ona także funkcję ochronną przed słońcem. Niektóre Kobiety zawsze zasłaniają włosy i szyję; Inne robią to jedynie w obecności obcych mężczyzn; Są także Muzułmanki, które zakładają chustę jedynie do modlitwy. Chusta nie wyznacza pozycji i wiary.
Podczas debaty padło pytanie „Co, kiedy zabraknie mężczyzny?”
Pani Sulafa Ismail opowiadała, iż Kobiety są swojego rodzaju „plecami” dla mężczyzny. Wyznaczają jego wartość.
Poruszony został również temat zachowania Polaków na fakt, iż są Muzułmankami.
Pani Emina Ragipović wyjawiła kilka kontrowersyjnych sytuacji z życia z Polakami. To właśnie te zachowania utrudniają Uchodźczyniom funkcjonowanie i niesienie pomocy w Polsce. Nie zabrakło też uwagi na temat obrzędów i tradycji realizowanych przez muzułmańskie Kobiety. Jednak nawet w Krajach Afrykańskich stopniowo odchodzi się od brutalnych tradycji obrzezania dziewczynek.
Pani Senait Cieplińska opowiedział o dobrych (zdrowie i ocalone życie, które w wyniku infekcji często prowadzi do tragedii) oraz złych stronach (stracona w oczach mężczyzny i/lub rodziny) zaprzestania tej tradycji.
Serdecznie dziękujemy także ekspertkom:
dr Urszuli Markowskiej- Manista -adiunkt w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, za wiele gorzkich słów na temat swoich badań terenowych, obejmujących Kobiety i dzieci w obozie Dadaab na terenie Kenii. Dowiedzieliśmy się, w jak okrutnej sytuacji znajdują się somalijskie Kobiety. Uciekają one z terenów, gdzie ich życie jest zagrożone, docierają do (wydaje się) „bezpiecznego” miejsca. Obozu. Dla uchodźców…
Rejestracja polega na pozostawieniu odcisku swoich linii papilarnych i otrzymaniu bransoletki w odpowiednim kolorze (w zależności od przydziału do 1 z 4 części), oraz „startera” zawierającego drobne pożywienie i folie umożliwiającą utworzenie swojego domu- namiotu.
Sytuacja rodzin, a głównie żyjących tam samotnych Kobiet z dziećmi jest przerażająca. Bez obecności męża narażone są na psychiczne i fizyczne wykorzystanie ze strony innych mężczyzn. Najczęściej tych koczujących pod obozem. Brak roślinności zmusza Kobiety do narażenia swojego życia i oddalenia od obozu- w celu odnalezienia opału na strawę.
Prowiant przyznawany, co tydzień przez Pracowników UNHCR uzależniony jest od wielkości rodziny oraz wagi ciała. Prawo Kenijskie zabrania opuszczenia obozu.
Podobno największym marzeniem tych Kobiet nie jest emigracja do Europy, a… powrót do Ojczystej Ziemi. Pracownicy Humanitarni, Wolontariusze, Specjaliści, Badacze Terenowi, mogą przebywać na terenie obozu WYŁĄCZNIE od wschodu do zachodu słońca.
Co zatem dzieje się Kobietami, które przebywają tam bez swoich mężów?
Ile z nich doświadcza tragedii w ciągu tej jednej nocy?
Czy Pracownicy Humanitarni i inni Goście mogą wnosić coś do obozu?
Pani Agnieszce Zawadzkiej -Pełnomocnik Wojewody Mazowieckiego ds. Równego Traktowania oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych za informacje, wyjaśniające plany odnośnie przyjętych przez Polskę uchodźców.
Ci, którzy czuli „strach” przed ich przyjazdem z pewnością wciąż go czują, ale w przeciwnym kontekście. Pojawiło się wiele niepokojących pytań, czy My- Polacy będziemy w stanie zapewnić im godne, chociażby lepsze życie? Pojawiły się także propozycje, by działać już! Organizować zbiórki, szukać mieszkań, a co najważniejsze… specjalistów: psychiatrów i psychologów, którzy będą w stanie pomóc dzieciom i Kobietom po ich traumatycznych przeżyciach; tłumaczy; osób do pomocy w zarejestrowaniu się do lekarza czy znalezieniu pracy (napisaniu CV); osób udzielających porad prawnych; kursów języka polskiego…
Niebywałą trudnością Uchodźczyń jest odnalezienie się w Polsce, zapewnienia bezpieczeństwa i edukacji dla siebie i swoich dzieci. One trafiają do szkół, najczęściej tych samych (ze względu na polski system organizowania nauki w najbliższym miejscu zamieszkania), gdzie pomimo bariery językowej (nie są w stanie porozumiewać się w języku polskim) są niekiedy szykanowane i poniżane ze względu na pochodzenie, kolor skóry czy wyznanie.
Dlaczego nie można zorganizować dodatkowego roku edukacji (w celu przyswojenia języka)?
Czy nie lepiej funkcjonowałyby dzieci rozmieszczone w różnych szkołach?
Co z zapewnieniem opieki psychologicznej dla tych dzieci?
Dużym problemem jest zamykanie jest Polaków na samo hasło: „uchodźca” czy „Afryka”.